Zgodnie z decyzją Rady Ministrów płaca minimalna w 2022 r. będzie wynosić 3010 zł brutto, a więc będzie wyższa od dotychczasowej o 210,00 zł brutto. Natomiast stawka godzinowa dla umów cywilnoprawnych będzie wynosiła 19,70 zł (w 2021 r. 18,30 zł/godz.).
Warto wspomnieć, że wzrost stawki godzinowej nie będzie jedynym zmartwieniem przewoźników drogowych w 2022 r. Wzrost stawki minimalnej wpływa nie tylko na wzrost wysokości dodatku z tytułu pracy w godzinach nocnych. Zgodnie z planami rządu, które znalazły się w projektach ustaw zmieniających m.in. ustawę o transporcie drogowym oraz ustawę o czasie pracy kierowców, nie będzie możliwości wliczenia dodatku za dyżur do wynagrodzenia minimalnego. Oznacza, to tym samym wzrost kosztów od około 200 do 500 zł w zależności od charakteru pracy kierowcy.
Dodatkowo rząd planuje zniesienie indywidualnego systemu czasu pracy, w ramach którego firmy mogą ograniczyć liczbę nadgodzin, jeżeli praca rozpoczyna się po raz kolejny w tej samej dobie.
Innym problemem będzie również zniesienie podróży służbowych dla kierowców, co w połączeniu z zapisami pakietu mobilności wpłynie na wzrost wynagrodzeń oraz obciążeń fiskalnych z tytułu płac. Przypomnijmy, że wchodzące od lutego 2022 r. przepisy Pakietu mobilności nakładają obowiązek wypłaty wynagrodzenia, w wysokości przewidzianej dla danego kraju, w którym wykonywane są przewozy kabotażowe i cross-trade.
Obliczenia poczynione w wyniku symulacji wskazują, że w przypadku kierowców wykonujących przewozy w różnych krajach europejskich wynagrodzenia mogą kształtować się na poziomie od 6000 do 9000 zł brutto. Konieczność zapłaty podatku PIT i składek ZUS od takiej wysokości wynagrodzeń będzie powodował wzrost kosztów zatrudnienia na poziomie 30-35% w stosunku do stanu dzisiejszego (z uwzględnieniem odliczeń kosztów od podatku PIT/CIT).
Pomimo, że do końca roku zostały trzy miesiące, projekt zmian nadal pozostaje w fazie legislacyjnej. Nie wiadomo więc, jaki będzie ostatecznych kształt przepisów. Stawia to polski rząd w niekorzystnym świetle ponieważ, na przygotowanie rozwiązań przewidziano blisko 18 miesięcy. Mamy więc do czynienia kolejny raz z sytuacją, w której dostosowywanie polskich przepisów do fundamentalnych zmian prawa w Unii Europejskiej, dokonywane jest na ostatnią chwilę. Powoduje, to że trudno określić, w jaki sposób przygotować umowy w kolejnym roku. Wprowadzenie tak poważnych zmian w ostatniej chwili może spowodować poważne problemy z dostosowaniem się firm transportowych do nowych przepisów.